Monday, June 25, 2012
W nadchodzącym tygodniu Izba Reprezentantów w głosowaniu zadecyduje o losie prokuratora generalnego USA Erica Holdera. Specjalna komisja, przed którą Holder tłumaczył się w czwartek, uznała, że oszukał on Kongres nie udostępniając kluczowych dokumentów w sprawie operacji “Szybcy i Wściekli” (Fast and Furious). Barack Obama zablokował ich wydanie korzystając z “przywileju władzy wykonawczej” (“executive privilege”) polegającego na odmowie przekazania dokumentów mimo żądania ze strony Kongresu lub sądów.
Komisja Izby Reprezentantów ds. nadzoru 23 głosami przeciw 17 uznała, że prokurator generalny Eric Holder oszukał Kongres. Chodzi o dokumenty mogące wyjaśnić dlaczego akcja kontrolowanego przemytu broni ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku zakończyła się fiaskiem (m.in. jak doszło do “zagubienia” 1400 sztuk broni).
Operacja “Fast and Furious”, prowadzona przez federalne biuro kontroli handlu bronią, tytoniem i alkoholem (ATF), miała oficjalnie na celu wytropienie szefów karteli narkotykowych w Meksyku, które kupują broń palną przez pośredników w USA. Od 80 do 90 proc. broni używanej przez kartele pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.
Agenci ATF obserwowali nabywców broni w USA, zwykle kupowanych w drobnych ilościach, ale często nielegalnie, i zamiast ich aresztować pozwalali na jej przeszmuglowanie do Meksyku. Tam przejmowali ją pośrednicy pracujący dla gangów. Agenci ATF współpracujący z meksykańską policją starali się śledzić trasę broni aż do jej końcowych nabywców.
Od 2011 roku sprawą intersuje się Kongres. Prokurator Holder w 2011 r. oświadczył podczas przesłuchania w komisji ds. sądownictwa Izby Reprezentantów, że nic nie wiedział o „Fast and Furious”. Tymczasem w tym samym roku ujawniono, że wymieniał notatki o tej operacji już w 2010 r. To spowodowało, że komisji nadzoru przygotowała uchwałę o uznaniu, iż Eric Holder oszukał Kongres.
Prezydent Barack Obama po raz pierwszy skorzystał z prawa do utajnienia dokumentów, których domagali się czlonkowie komisji; George Bush ”executive privilege” wykorzystał sześć razy. Rekordzistą był Bill Clinton, który zdecydował się skorzystać z przysługujących mu uprawnień aż 14 razy.
Politolodzy uważają, że użycie tego przywileju może okazać się szkodliwe dla wizerunku prezydenta.
tz
Copyright ©2012 4 NEWS MEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.