Monday, June 11, 2012
Od początku bieżącego roku średnio każdego dnia odbiera sobie życie jeden amerykański żołnierz – to najwyższy wskaźnik samobójstw w ciągu minionej dekady, w czasie której Stany Zjednoczone zaangażowena są w konflikty zbrojne w Iraku i Afganistanie.
Najnowsze dane ministerstwa obrony USA podają liczbę 154 samobójstw od początku roku 2012. Oznacza to wzrost o około jedną piątą w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. To równocześnie najwyższa liczba od czasu zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku.
Pentagon tłumaczy niepokojące zjawisko rosnącą liczbą przypadków “syndromu stresu pourazowego” jako następstwa przeżyć podczas wojskowych misji. Liczba samobójców jest w tym roku dwukrotnie większa od liczby poległych.
Zdaniem doktora Stephena N. Xenakisa, psychiatry i emerytowanego wojskowego, dane odzwierciedlają poziom napięcia, które na co dzień towarzyszy żołnierzom stacjonującym na przykład w Afganistanie, gdzie narażeni są nie nieustanne zagrożenia zamachami i pułapkami.
Specjaliści podkreślają, że samobójcy najczęściej nie zgłaszali wcześniej problemów psychicznych, nie były to także osoby psychotyczne czy niepoczytalne. W większości przypadków, żołnierze, którzy odebrali sobie życie albo cierpieli na depresję, albo byli rozstrojeni nerwowo, zdesperowani, lub pogrążeni w smutku na skutek utraty kolegi lub kolegów w działaniach wojennych.
Zjawisko zaczęło przybierać niepokojące rozmiary już w 2006 roku, by z roku na rok powiększać liczbę żołnierzy, którzy targnęłi się na własne życie. Amerykańska armia poza pomocą psychologiczną i grupami wsparcia oferuje także “gorącą linię”. Wielu wojskowych nie chce jednak korzystać z żadnej z form pomocy uważając, że postrzegani będą za nie nadających się do służby.
Obecnie w armii USA służy milion 400 tys. żołnierzy.
tz
Copyright ©2012 4 NEWS MEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.