Cannes: werdykt poprawny i bezpieczny



Werdykt komentują na gorąco z Cannes dwie korespondentki serwisu Portalfilmowy.pl - Anna Bielak i Anna Tatarska

Anna Bielak:
W trakcie ceremonii wieńczącej festiwal w Cannes nagrody wręczane są w kolejności od najmniej do najbardziej znaczących. Zacznijmy jednak od tego, co najważniejsze – Złotej Palmy dla Michaela Haneke za film „Miłość”. Spodziewałam się tej nagrody, jestem jednak nieco rozczarowana, że jury nie podjęło decyzji, która byłaby bardziej zaskakująca, dyskusyjna, ryzykowna. Teraz mam poczucie, że jest poprawnie i bezpiecznie. Nigdy wcześniej nie użyłabym tych słów mając na myśli twórczość Michaela Haneke. Jak mówiłam wcześniej tylko Ken Loach w „Angel’s Share” realnie coś zmienia.  Reżyser wprowadza swoich bohaterów w świat złodziejskiej intrygi, naigrywa się z głupoty, chciwości i absurdalnych finansowych transakcji zawieranych na wysokich szczeblach. Odrealnia nieco świat, do którego byliśmy przyzwyczajeni i za nic ma nasze oczekiwania wobec siebie. To było zabawne, to było odważne i pozytywne.

Anna Tatarska: Nie oszukujmy się - te dwa filmy to odległe punkty na skali. Cieszy mnie jednak Specjalna Nagroda Jury dla Loacha, którego film Wielce Poważni Krytycy skreślili od razu, jako pozycję zbyt błahą. To dobrze, że można jeszcze zostać docenionym za mówienie o emocjach językiem emocji, a nie intelektu...

"Miłość", fot. FdC

Anna Bielak: Ale czy to nie za pewną klasyczną forma, za proste mówienie o emocjach i za pewien uniwersalizm w jakimś sensie negujemy wielkość filmu Michaela Haneke?

Anna Tatarska: Film Haneke, choć wspaniale skonstruowany, doskonale poprowadzony narracyjnie i aktorsko, to jednak pozycja klasyczna, która, w przeciwieństwie do choćby "Holy Motors", niczego nie przedefiniowuje, nie dekonstruuje, nie gra z filmowym tworzywem. Biorąc pod uwagę, że na czele jury stał w tym roku Nanni Moretti, włoski reżyser znany z umoralniających zapędów, nie dziwi mnie jednak, że wygrał film "z przesłaniem", ale cieszy, że to przesłanie warte jest uwagi. Daleko mu do błahości "Like Someone in Love" Abbasa Kiarostamiego czy "Rust and Bone" Jacquesa Audiarda. "Miłość" zdobyła Złotą Palmę, jednak żadnych nagród nie otrzymali Emmauelle Riva i Jean-Louis Trintignant, którzy stworzyli w obrazie Hanekego zjawiskowe kreacje. Zamiast tego wyróżniono Madsa Mikkelsena – za bardzo dobrą rolę w interesującym, ale dość przeciętnym filmie "The Hunt" Thomasa Vintenberga – i Cosminę Stratan oraz Cristinę Flutur, grające w "Beyond the Hills" Cristiana Mungiu. Szczególnie ta druga decyzja wydała mi się zaskakująca

Anna Bielak: Cieszę się, że wspomniałaś o „Holy Motors” Leosa Caraxa, bo właśnie ten film umieściłam na najwyższej pozycji swojej osobistej, wymarzonej listy nagrodzonych. Przyznaję, że nie robiłam tego, by wytypować realnego zwycięzcę, ale by zrobić przyjemność sobie samej. Niestety okazało się, że rzeczywiście zwyciężył film bardzo klasyczny, porządny i kochany przez wszystkich, a nie dzielący krytyków na dwie osobne grupy. Film Hanekego to bez wątpienia dzieło "z przesłaniem", ale i film nie mający wiele wspólnego z wpajaną nam moralnością, która towarzyszy większości ludzi w ich codziennym życiu. Jak mówiłam wcześniej, film Hanekego to hymn do miłości, ale ta miłość nie wszystkiemu wierzy, nie wszystko znosi, nie wszystko przetrzyma. Czasem trzeba zerwać więź fizyczną, by zachować duchową. To dla mnie niecodzienna wypowiedź i niebanalna moralność. Ucieszyła mnie za to nagroda dla aktorek z „Beyond the Hills”, bo uważam, że kreacje aktorskie, które stworzyły zasługują na wyróżnienia. Nie jestem tylko przekonana, że nagroda za scenariusz trafiła we właściwe ręce. Widziałam ją raczej w dłoniach Jeffa Nicholsa, który w fenomenalny, świeży sposób napisał inicjacyjną historię o dwóch chłopcach, którzy na swojej drodze spotykają mężczyznę ściganego przez prawo. Twórca "Mud" świetnie oscyluje między tym, co poważne, a tym, co powierzchowne. Między historią doświadczonego człowieka, a opowieścią chłopca, który dopiero wchodzi w życie i zmaga się z pierwszymi rozczarowaniami. To brzmi banalnie, ale film wzbudza w widzach niezwykłe emocje. Pozwala im wejść w świat przedstawiony i obserwować wydarzenia z dowolnej perspektywy, oceniać bohaterów, zakochiwać się w nich, współczuć im lub ich nie znosić. Poza tym Jeff Nichols świetnie prowadzi narrację, powoli wchodzi w historię, stopniowo odkrywa wszystkie jej tajemnice. Żadna scena nie jest niepotrzebna, każda znajduje swoje miejsce w większej układance. Tym ciekawszy jest dla mnie fakt, że po pojawieniu się napisów końcowych nie wstałam z fotela z przekonaniem, że wiem wszystko. Opuszczałam salę kinową tylko z wiarą, że poczułam wszystkie emocje, które przenikały i formowały dusze bohaterów. To było niezwykłe.

Anna Tatarska: Mimo wysokiej pozycji w rankingu krytyków Screen Daily film Mungiu jednogłośnie uznano za zdecydowanie słabszy niż doskonałe "4 miesiące, 3 tygodnie i dwa dni". Wydaje mi się, że to wyróżnienie ma honorować osobliwą umiejętność tkania historii i snucia opowieści - dla mnie niestety "Beyond the Hills" jest filmem zbyt powolnym, który w kontemplacyjnym charakterze gubi nerw. Chwilami miałam wrażenie, ze reżysera bardziej niż historia bohaterek czy diagnoza rumuńskiego społeczeństwa interesuje napawanie się, jakże fascynującą dla artysty, ciszą. Jeśli nagroda za najlepszą reżyserię ma wyróżniać wizję, spójność polityki autorskiej i absolutnie unikalną perspektywę, to w tym roku trafiła w dobre ręce. "Post tenebras lux" wielu dyskredytowało, nazywając film pretensjonalnym, psychoanalitycznym, autystycznym i przemądrzałym... Dla mnie pytanie "dokąd to wszystko zmierza" jest w kontekście tego filmu całkowicie niepotrzebne. U Carlosa Reygadasa liczy się sam akt podróży, moment transcendencji, a nie konkretne wnioski. Bez dwóch zdań jest to film wizjonerski. Wyróżnienie dla Reygadasa traktuję też jako ukłon w stronę jego wybitnego wizualnego instynktu - bo "Post..." to niewątpliwie najpiękniejszy i najbardziej spektakularny obraz tegorocznego konkursu.
 

 

Anna Bielak, Anna Tatarska / Portalfilmowy.pl
Źródło: Portalfilmowy.pl