Dobra wiadomość dla fanów Grzegorza Soszyńskiego - polski bokser wraca na ring!
Po niemal rocznej przerwie do ringu powraca polski bokser wagi półciężkiej Grzegorz Soszyński (20-1-1, 10 KO). 17 lutego na gali w Chicago zmierzy się on z Rayco Saundersem i ma to być pierwszy krok w drodze na szczyt urodzonego w Zakopanem pięściarza. Walkę będzie można obejrzeć w Polsce za pośrednictwem internetu, choć na razie jeszcze nie podano szczegółów technicznych dotyczących transmisji.
Minęło sporo czasu od Twojej ostatniej walki. Dlaczego musieliśmy czekać aż 10 miesięcy na to, aby zobaczyć Ciebie znowu w ringu?
GS: Wynikało to z tego, że miałem do poukładania troszkę spraw życiowych. Ale teraz czas najwyższy na powrót do boksu. Od 1.5 miesiąca przebywam w Chicago, gdzie szlifuję formę pod okiem Sama Colonny. Mam dobrą opiekę i świetne warunki. Czuję, że jestem "w gazie".
Twój pojedynek z Geardem Ajetoviciem (19-6-1, 9KO) o pas WBC Mediterranean był tak zacięty i wyrównany, że wielu fachowców twierdziło, że sprawiedliwszy byłby remis. Jakie były Twoje odczucia?
Soszyński szlifuje formę pod okiem Sama Colonny
GS: O remisie nie mogło być mowy! Serb wyprowadzał co prawda jakieś ciosy, ale ja w każdej rundzie zadawałem ich znacznie więcej. Były one także bardziej skuteczne, bo dochodziły do celu. Może z daleka tego nie było widać, ale najważniejsze, że widzieli to sędziowie. W ich opinii wygrałem na punkty i był to sprawiedliwy werdykt.
17 lutego wystąpisz w walce wieczoru na gali “Friday Night Fights” w Chicago. Kto będzie Twoim przeciwnikiem?
GS: Stanę naprzeciwko 37-letniego Amerykanina Rayco Saundersa. Jego rekord może nie powala na kolana (22-14-2, 9KO - przyp. TM), ale to doświadczony pięściarz, który nigdy w karierze nie przegrał przez nokaut*. O tym, że będzie on wymagającym rywalem może świadczyć też fakt, że chwalił go Tomek Adamek, który z nim sparował. W światowym rankingu wagi półciężkiej Saunders jest sklasyfikowany o cztery oczka wyżej ode mnie.
Walka odbędzie się na tydzień przed Twoimi urodzinami – czy zamierzasz sprawić sobie urodzinowy prezent?
GS: Bardzo bym sobie tego życzył! Stawiam przed sobą wysokie cele: chcę wrócić do pierwszej 15. rankingu i wypłynąć na szersze wody, aby już wkrótce móc walczyć z najlepszymi. Chcę także dodać kolejny pas do kolekcji, bo stawką walki w Chicago ma być pas WBA America.
W sparringu przeciwko czołowemu amatorowi w USA Robertowi Jacobsowi Grzegorz prezentował się naprawdę
świetnie.
Jako, że będziesz obchodzić okrągłą, 30. rocznicę urodzin – jak podsumujesz swoją dotychczasową karierę i jakie są Twoje najbliższe plany?
GS: Czuję lekki niedosyt, bo w mojej dotychczasowej karierze było zbyt wiele przerw. Jedna spowodowana była kontuzją, inna złym kontraktem, jeszcze kolejna sprawami osobistymi. Te pauzy nie były mi potrzebne i naprawdę żałuję, że dopiero teraz zacząłem współpracę z firmą Polish Sport Production. Mimo, iż to dopiero początek naszego związku ja już dziś czuję się bardzo dobrze i mam wrażenie, że “moc jest ze mną”. W końcu mam wokół siebie osoby, które znają się na rzeczy i wiedzą co ze mną zrobić. Na dodatek mam też mocnego sponsora: firmę International Perfect Trading, która zajmuje się wysyłką paczek i kontenerów. Są najlepsi a zarazem najtańsi w Stanach. Wspomagają mnie we wszystkim i bardzo jestem im za to wdzięczny.
Plany na przyszłość? Żadnych walk ze średniakami, moi przeciwnicy muszą prezentować odpowiedni poziom i klasę. Tylko w ten sposób mogę doczekać się walki o tytuł Mistrza Świata, który zamierzam zdobyć w przeciągu 2 najbliższych lat.
W swojej karierze przegrałeś tylko z Dawidem Kosteckim. Chciałbyś, aby doszło do rewanżu?
GS: Tak, bo mam sobie i fanom boksu coś do udowodnienia. Przegrałem z Cyganem na punkty walcząc od pierwszej rundy ze złamaną ręką**. Kto wie jakby się to potoczyło gdyby nie kontuzja?
180-funtowy Soszyński w natarciu na cięższego o 30lb Jacobsa
Bernard Hopkins, Jean Pascal, Chad Dawson - tak obecnie wygląda czołowa trójka rankingu wagi półciężkiej. Z kim chciałbyś zmierzyć się najpierw?
GS: To bardzo sławne nazwiska i mocni pięściarze, ale powiem szczerze, że jeśli któryś z tej trójki zgłosiłby się do mnie z propozycją walki to przyjąłbym ją z radością. Takie szanse nie zdarzają się co chwila, a ja czuję, że byłbym w stanie - zarówno psychicznie jak i fizycznie - poradzić sobie z takim wyzwaniem.
A może najpierw chciałbyś pomścić Aleksa Kuziemskiego i zbić Nathana Cleverly?
GS: (śmiech) Czemu nie? Już raz miałem miałem z nim walczyć, ale z uwagi na krótki termin przygotowania (5 dni) i lekką nadwagę (6kg) musiałem grzecznie odmówić. Za to dziś mogę wejść z nim do ringu nawet teraz.
Na razie jednak powalczysz w Chicago, gdzie obecnie mieszka inny świetny zawodnik wagi półciężkiej Andrzej Fonfara. Czy mógłbyś z nim skrzyżować rękawice w bratobójczym pojedynku?
GS: Andrzej to bardzo fajny człowiek, znamy się dobrze, przylecieliśmy razem do Stanów i tu na miejscu też się spotykamy. Ale koledzy kolegami, a sport sportem. W ringu nie ma miejsca na jakiekolwiek sympatie. Mogę więc rzucić mu rękawicę choćby dziś. Zresztą nie tylko jemu, czuję się mocno i mogę walczyć naprawdę z każdym.
rozmawiał: Tomek Moczerniuk
zdjęcia: Ted Pacyga
* - Saunders ma na swoim koncie jedną porażkę przez nokaut, którą odniósł 23 września 2003 na gali w Johnstown, Pennsylvania. Uległ on wtedy już w 2. rundzie Gregowi Wright z Detroit.
** - 24 października Soszyński uległ Dawidowi Kosteckiemu (38-1-0, 25KO) odnosząc kontuzję ręki - złamanie z przemieszczeniem i zmiażdżeniem kości lewego śródręcza - w pierwszej rundzie. Mimo to ambitnie walczył do samego końca.
artykuł ukazał się na bokser.org:
http://www.bokser.org/content/2012/01/12/091751/index.jsp