Korzystajac z dzisiejszej przepieknej pogody, wzielismy z Danielem jego dwuletnia siostrzenice na spacer i na plac zabaw.
Bardzo milo wspominam place zabaw ze swojego dziecinstwa: pamietam doskonale jak kiedys na naszym podwórku zostala postawiona nowa hustawka, taka niby lódka, i któregos dnia dzieciaki z sasiedniego podwórka zabraly hustawke do siebie... Oczywiscie nie pozostalismy dluzni :) Pamietam tez, jak innym razem doczekalismy sie karuzeli, takiej na cztery osoby. Dzieciaki zbiegaly sie ze wszystkich sasiednich podwórek i na karuzeli bawilo sie tyle dzieci, ile tylko dalo rade wejsc (az cud, ze nikomu nic sie nie stalo!).
W piaskownicy bawilismy sie czasem w cyrk i starsi chlopcy byli polykaczami ognia- gasili w ustach zapalone zapalki. Równiez nikomu nic sie nie stalo. I zabawe w buraki pamietam, wymyslona dzieki znalezionym w krzakach grabiom. Dzieci spedzaly cale dnie na dworze bez opieki doroslych, czasem ewentualnie wrócily na obiad. To byly czasy! Teraz, tam gdzie kiedys mielismy cyrk, rada osiedla postanowila zasadzic krzaki. Drabinki zostaly usuniete, a ich miejsce zajely drewniane zabawki (tylko niektóre podwórka doczekaly sie tych drewnianych zabawek, na innych nie ma NIC).
W USA oczywiscie wszystko wyglada inaczej. To troche tak jak z parkiem, który kiedys opisywalam- wszystko musi byc pod kontrola. Niby jest duzo mozliwosci, ale czasem chyba brak miejsca na dziecieca fantazje. O tym, zeby dzieci bawily sie bez kontroli rodziców oczywiscie nie moze byc mowy. Mimo wszystko zawsze bylam pod wrazeniem mijajac jakikolwiek tutejszy plac zabaw dla dzieci, a dzisiaj w koncu mialam okazje przyjrzec sie jednemu z nich z bliska. I cóz, moje dobre wrazenie zostalo spotegowane! Nie jest tu tak jak w Polsce, ze w dzisiejszych czasach w najlepszym wypadku dzieci moga pobawic sie w piaskownicy czy na poniszczonej drabince. Tutaj maluchy moga przezyc prawdziwa przygode! (oczywiscie, w granicach wyznaczonych przez rodziców). Sa drabinki, mini scianki wspinaczkowe, zjezdzalnie, hustawki dostosowane do róznego wieku, a takze zabawki edukacyjne. Ale co tu duzo mówic- zapraszam do obejrzenia zdjec (odwiedzony przez nas plac jest ponoc jednym ze "slabszych").
A Wy pamietacie jeszcze swoje dzieciece zycie na podwórku? :)
Paulina
p.s. Sladów wiosny dalej nie znalazlam.