Sunday, June 10, 2012 5:12:00 AM
Tak przynajmniej wynikałoby ze stwierdzenia nowego prezesa banku Waltera Wargackiego, który w wywiadzie dla North Jersey Media wypowiedział kilka dni temu następujace zdania: "Our problem is we are dealing with an ethnic population trying to help people of Polish descent," he said. "One way was to provide loans without verifying income." Tłumacząc na język polski Wargacki mówi,że “Nasz problem polega na pracy z etniczną ludnością, gdy chcemy pomóc polskim potomkom. Jednym ze sposobów jest dawanie pożyczek bez sprawdzenia dochodów”. Ot, i sprawa wyjaśniona. Bank Wawel jest taki dobry, że rozdaje pieniądze biednym Polakom, których nawet potomkowie niczego się nie dorobili.
O czym natomiast Wargacki nie wspomina, to 2 milionowa strata banku w roku 2011 głównie spowodowana brakiem reakcji na niespłacane terminowo pożyczki, kiedy to zgodnie z prawem powinna nastąpić procedura przejęcia posiadłości (foreclosure). Czy ktoś słyszał, żeby nie spłacać pożyczki bankowi przez 90 dni i nie otrzymać nawet żadnego upomnienia? A tak właśnie postępuje Wawel – wiadomo zresztą, ze nie chodzi tutaj o zwykłych właścicieli domów. Zareagowało na to, po raz kolejny w ostatnich latach Ministerstwo Skarbu poprzez Biuro Rewidenta Finansowego ( kontroler banków) nakładając na Wawel 24-stronicową listę wymogów i poprawek łącznie z narzuceniem bankowi niezależnego inspektora. Jednak sytuacja finansowa banku dzięki dalszemu złemu zarządzaniu ciągle się pogarsza. Z końcem 2011 roku Wawel miał 3,9 miliona dolarów nie zebranych z pożyczek pieniędzy co urosło 31 marca tego roku do 4,3 milionów. Doszło do tego, ze Jeffrey E. Slemrod, właściciel części akcji Wawelu i członek zarządu wystosował otwarty list w którym domagał się m.in. usunięcia ówczesnego prezesa Roberta Ranzingera. W liście tym, który wydrukowała amerykańska prasa Slemrod podaje o stracie w tym roku akcji banku 28% wartosci- z $6.25 na $4.45, gdy jeszcze w 2004 roku on je kupował po 10 dolarów za sztukę.
Według ostatio opublikowanej przez FDIC listy banków w New Jersey biorąc pod uwagę tzw. Texas Ratio, czyli wskaźnik problemów kredytowych Wawel znajduje się w samej czołówce. Jak to więc się stało, ze 92-letnia instytucja świetnie prosperujacą przez prawie wiek czasu nagle znalazła się w tak ciężkich tarapatach? Oczywiście można tu wziąźć pod uwagę ogólny kryzys, bezrobocie i spadek konsumpcji ale z drugiej strony dlaczego nie winić zarządu Wawelu za doprowadzenie do tak fatalnej sytuacji. Zresztą sam zarząd banku wziął na siebie winę płacąc bez szemrania po 7,5 tysiąca dolarów kary od osoby i zgadzając się na nadzór federalnego inspektora. Smutne jedynie jest to, że prezes Wawelu Walter Wargacki, zasiadający od 20 lat w zarządzie banku i piastujący równocześnie przez ten sam czas funkcję burmistrza Wallingtonu próbuje obwinić o to polskich emigrantów i ich potomków. Ale jeśli prezydent USA Barack Hussain Obama nie ma problemu z “polskimi obozami śmierci”, to co się dziwić Wargackiemu o wbicie kolejnej szpilki w utrudzone serce polskiego emigranta.
Gracjan Bacza Właściciel konta w Wawelu