Ostatnie 2 tygodnie dały mi ostro w kość. Ameryka pokazała, że nie zawsze jest przyjazna i otwarta (co właściwie było tylko kwestią czasu), napotkałam na swojej drodze kilkoro ludzi, których nie chciałabym więcej spotkać, jak również nawiązałam kilka znajomości, z których jestem bardzo zadowolona, poza tym miałam dużo ponadprogramowych zajęć, które pochłonęły cały mój wolny czas- efekty powinny być już w połowie przyszłego miesiąca... Nie, nie, nie będę tutaj jęczeć i narzekać, ani też rozpisywać się o tym wszystkim, bo nie o mnie jest blog, tylko o życiu na emigracji w USA, chciałam się tylko wytłumaczyć, skąd taka długa cisza z mojej strony :)
Skoro tak długo nie pisałam, to wypada poświęcić trochę miejsca na to, co ciekawego dzieje się w tym dalekim kraju i mieście.
Kilka razy pisałam o różnych amerykańskich świętach. Pisałam też, że wiele z nich oznacza wolny dzień w szkołach. Otóż, od przyszłego roku ma to się zmienić, przynajmniej w Chicago. The Chicago Board of Education postanowiło dodać uczniom 10 dni nauki, w tym w Dzień Kolumba oraz Dzień Pułaskiego.
Izba Reprezentantów stanu Illinois ustanowiła jednogłośnie, że nekrofilia jest przestępstwem. Brawo za odkrycie. Teraz jeszcze projekt ustawy trafi do stanowego Senatu, a następnie do Gubernatora i już będziemy mieli nowe obowiązujące prawo.
Ceny benzyny w Chicago osiągnęły poziom najwyższy w kraju. Raczej nie da się nie zauważyć, że w ciągu miesiąca czy dwóch paliwo podrożało o ok. dolar na galonie (1 galon -> 3,79 litra) i kosztuje już prawie $5 za galon (u nas, na północno- zachodnich przedmieściach jest to ok. 4,80). Pamiętam doskonale, jak przyleciałam tu pierwszy raz latem 2009r. i paliwo kosztowało ok. 2,20, a na południu kraju nawet 1,80. Owszem, wiem, że jak na warunki polskie nawet $5 za galon i tak wydaje się być niską ceną, jednak przypominam, że po pierwsze tutejsze samochody palą dużo więcej, a po drugie komunikacja miejska jest tak słabo rozwinięta, że bez samochodu jest się jak bez ręki.
Nie mogę się powstrzymać od wrzucenia zdjęcia, które znalazłam kiedyś na Internecie, jednak nie zapisałam źródła ;/ (podejrzewam, że mogła to być strona typu kwejk czy demotywatory).
Paulina
za-oceanem.blogspot.com