Macie czasami uczucie, że koniecznie musicie zjeść kawałek czekolady, wielką porcję lodów z bitą śmietaną lub ulubione ciastko? Dla mnie najtrudniejszą przeszkodą w drodze do zdrowia było właśnie uzależnienie od cukru. Czytałam wiele porad, że słodycze powinno się odstawiać tak jak inne substancje uzależniające – po prostu przestać je jeść. To dobra rada, gdy ktoś ma możliwość odcięcia się na jakiś czas od świata, jednym słowem – udania się na odwyk. Jeśli jednak trzeba uczestniczyć w normalnym życiu – chodzić do pracy gdzie są automaty ze słodyczami, robić zakupy w sklepie mając świadomość, że 3 regały dalej jest cukierkowy raj, półki aż uginają się od czekoladek i ciasteczek, czy przechodzić obok cukierni, która słodko kusi zapachem domowej szarlotki, jest to bardzo stresujące. Dlatego uważam, że najlepszą i najbardziej komfortową metodą wyrzucenia cukru z diety jest stopniowe ograniczanie jego spożycia.
To, że cukier jest niezdrowy jest zwykłym frazesem. Wiedzą o tym wszyscy. Co jednak dokładnie dzieje się w organizmie po zjedzeniu np. czekolady? William Dufty w swojej książce „Sugar Blues – Zniewoleni przez cukier” pisze: „Cukier (rafinowany) jest zabójczy dla ludzi, ponieważ dostarcza tylko tego, co dietetycy nazywają pustymi kaloriami. Co więcej, cukier wypłukuje z ciała cenne witaminy i minerały, które cały nasz system wysyła po to, aby go strawić i wyeliminować. Z tego powodu lepiej już nic nie jeść, niż jeść cukier.
Zachowanie równowagi jest tak ważne dla naszego organizmu, że wykształcił on wiele sposobów walki z nagłym szokiem spowodowanym spożyciem cukru. System mobilizuje takie minerały jak sód (z soli), potas i magnez (z kości) i wykorzystuje do chemicznej przemiany; produkuje neutralne kwasy, które próbują przywrócić równowagę kwasowo – zasadową krwi.
Codziennie spożywany cukier powoduje stan ciągłego zakwaszenia, i sprawia, że zapotrzebowanie na minerały z naszego organizmu dla wyrównania tej nierównowagi jest coraz większe. W końcu, aby uchronić krew, z kości i zębów ubywa tak wiele wapnia, że zaczynają się one psuć i następuje ogólne osłabienie.
Nadmiar cukru ostatecznie wpływa na każdy organ ciała. Początkowo jest on przechowywany w wątrobie w formie glukozy (glikogen). Ponieważ pojemność wątroby jest ograniczona, codzienne spożycie rafinowanego cukru (powyżej potrzebnej ilości naturalnego cukru) wkrótce sprawia, że wątroba wygląda jak nadmuchany balon. Kiedy jest już wypełniona do maksimum swej pojemności, nadmiar glikogenu wraca do krwi w postaci kwasów tłuszczowych. Te wędrują do każdej części ciała i są przechowywane w najbardziej biernych obszarach: na brzuchu, pośladkach, na piersiach i udach.
Kiedy wypełnią te względnie nieszkodliwe miejsca, docierają do bardziej aktywnych organów, takich jak serce czy nerki. Ich praca ulega spowolnieniu; w końcu ich tkanki degenerują się i zmieniają w tłuszcz. Zmniejsza się wydolność całego ciała i pojawia nieprawidłowe ciśnienie krwi. [...]
Tolerancja naszego ciała i moc systemu odpornościowego zaczynają słabnąć, więc nie możemy już reagować właściwie na warunki ekstremalne, takie jak zimno, gorąco, komary czy bakterie. Nadmiar cukru ma bardzo negatywny wpływ na pracę mózgu; kluczem do prawidłowego funkcjonowania mózgu jest kwas glutaminowy, witalny składnik znajdujący się w wielu warzywach. Witaminy B odgrywają główną rolę w dzieleniu kwasu glutaminowego na antagonistyczno – uzupełniające składniki, które w mózgu tworzą reakcję „działaj” lub „kontroluj”. Witaminy B są też produkowane przez symbiotyczne bakterie znajdujące się w naszych jelitach. Jeżeli codziennie spożywamy rafinowany cukier, bakterie te słabną i giną, a nasz zapas witaminy B mocno się kurczy. Zbyt wiele cukru powoduje senność; tracimy zdolność osądu i zapamiętywania.”
Jeżeli cukier tak nam szkodzi, dlaczego ciągle po niego sięgamy? Ponieważ nieświadomie tkwimy już w spirali uzależnienia. Zaczynamy bardzo wcześnie – nawet produkty dla niemowląt są teraz dosładzane. Dlatego bardzo rzadko łączymy jedzenie słodyczy z pogorszeniem stanu zdrowia i samopoczucia. Po prostu nie znamy alternatywy, nie wiemy jak to jest żyć bez cukru. Zwłaszcza, że jest on dodawany pod różnymi postaciami do niemalże wszystkich przetworzonych produktów dostępnych w sklepach spożywczych czy fast foodach. Sacharoza jest ulubionym dodatkiem producentów ponieważ zapewnia (na chwilę) dobre samopoczucie. Po jej spożyciu gwałtownie wzrasta poziom glukozy we krwi. Odczuwamy to jako zastrzyk energii i poprawę nastroju. Proces rafinacji powoduje, że nie musimy trawić cukru, przedostaje się on niemal od razu z jelit do krwi. Dla organizmu oznacza to kryzys – glukozy jest za dużo. Aby jak najszybciej przywrócić równowagę do krwiobiegu zostaje uwolniona insulina. Reakcja ta przebiega jednak zbyt gwałtownie, wkrótce poziom glukozy spada za nisko. Zachodzi potrzeba wytworzenia innych hormonów, które odwrócą procesy chemiczne i podniosą poziom glukozy. Organizm usilnie pracuje nad ustabilizowaniem sytuacji. Odczuwamy nagły spadek nastroju, zmęczenie i senność. Co wtedy robimy? Sięgamy po następne, większe porcje słodyczy, aby znowu poczuć zastrzyk energii… Tak właśnie nakręca się spirala uzależnienia od cukru. Chwilowy skok samopoczucia jest tak duży, że z czasem zaczynamy traktować słodycze jako lekarstwo na zły humor, nudę czy niepowodzenia. Jednym słowem – głód emocjonalny. Nagłe pogorszenie nastroju tłumaczymy jako właściwość naszego charakteru a nie skutek uboczny spożywania sztucznie dosładzanych produktów. Często też mylimy silne pragnienie spowodowane niedoborem niektórych składników odżywczych lub odwodnieniem, z apetytem na coś słodkiego. Najczęściej popełnianym błędem jest robienie zakupów „na głodzie” – po zjedzeniu pełnowartościowego posiłku kupujemy dużo mniej słodyczy.
Jak wyjść z cukrowego nałogu? Na początek warto zdiagnozować głód emocjonalny, zastanowić się jakie płaszczyzny naszego życia chcemy „podkolorować” przyjemnością jedzenia. Ważne jest też uproszczenie i uporządkowanie życia – wyeliminowanie bałaganu. Robienie wielu rzeczy naraz wywołuje ogromną presję, a od presji już niedaleko do myśli, że zasługuję na przerwę z ulubionym batonikiem albo wynagrodzę sobie ciężki dzień 3 kawałkami tortu. Mamy wiele urządzeń, które zostały stworzone dla ułatwienia nam życia. Jednak czym bardziej oszczędzamy czas, tym mniej go mamy. Podłączeni do niezliczonej ilości technologicznych gadżetów coraz częściej odczuwamy chaos i dekoncentrację. Warto urządzać sobie przerwy od komputera, telewizji, internetu, telefonu. Starać się znaleźć 15 minut dziennie na posiedzenie w ciszy, medytację. Początkowo być może nie będzie to przyjemne, najprawdopodobniej wypłynął myśli i emocje, które chcemy głęboko ukryć. To właśnie je zajadamy słodyczami. Warto im się cierpliwie przyjrzeć, ale pozwolić odpłynąć. Niech zwolnią miejsce nowym, konstruktywnym pomysłom na wytwarzanie endorfin :) Ciągłe wracanie do przeszłości z żalem, smutkiem, poczuciem krzywdy to strata czasu. Jaka by ona nie była – jest idealna. Doprowadziła nas do miejsca w którym jesteśmy teraz, czyli dokładnie tam, gdzie mieliśmy być. Marzenie z głową w chmurach lub pisanie scenariuszy przyszłości (żeby jeszcze dobrych) powoduje, że chwila obecna mija niezauważona. A tylko życie tu i teraz, sposób myślenia, każda decyzja, najmniejszy krok jaki dziś zrobimy ma realny wpływ na naszą przyszłość. Nie jest to bynajmniej powód do lęku czy stresu. Raczej do wdzięczności, że każda chwila jest prawdziwym darem pełnym szans na lepsze i zdrowsze życie. Pielęgnując w sobie tą świadomość, trudno myśleć „od jutra zacznę się zdrowo odżywiać”, „od jutra zrezygnuję z ciastek”.
Być może sięgamy po słodycze za każdym razem kiedy odczuwamy silne pragnienie. Wydaje nam się, że organizm domaga się czegoś słodkiego. Tymczasem najczęściej jest to sygnał świadczący o braku niektórych składników odżywczych lub za małej ilości wody. Warto wtedy wypić wodę mineralną z wysokim pH oraz zielony sok. Ma on mnóstwo naturalnych witamin i minerałów, a także silne działanie alkalizujące. Spożywanie orzechów, migdałów, avokado i oliwy z oliwek tłoczonej na zimno, zaopatrzy organizm w najzdrowsze tłuszcze omega 3, dzięki którym organizm łatwiej odzyska równowagę.
Kiedy już uporamy się z głodem emocjonalnym i złagodzimy niedobory składników odżywczych, możemy zacząć odwracać spiralę uzależnienia od cukru – spożywać go coraz mniej. Ja w pierwszej kolejności zamieniłam wszystkie batoniki, cukierki, czekoladki na domowe ciasta, które sama piekłam. Następnie wprowadzałam coraz więcej suszonych, słodkich przekąsek takich jak rodzynki i daktyle. Potem zamieniłam ciasta na desery Raw food. (Przepisy znajdziecie w poprzednich postach.) W końcu zaczęłam redukować także te surowe słodkości i zastąpiłam je owocami. Według mnie jest to najlepsza i najbardziej komfortowa metoda wyeliminowania cukru z diety. W każdym razie – dla mnie okazała się idealna :)
Monika Trawińska
rawolucja.pl