Wednesday, April 4, 2012
Może pozbawić miejsca do spania lub dachu nad głową. Leczenie, podobnie jak w przypadku uzależnienia od narkotyków, jest trudne i rzadko kończy się sukcesem. Oto jeden z poważnych i coraz bardziej powszechnych problemów społecznych – syllogomania, czyli patologiczne zbieractwo.
Syllogomania, czyli tzw. zespół zbieractwa, to problem, z którym boryka się nawet do 5 proc. amerykańskiego społeczeństwa. Klasyczne objawy tej choroby to przede wszystkim wzmożona i nieustanna chęć gromadzenia dóbr, których nie potrzebujemy. Syllogomanii zawsze towarzyszy także nieumiejętność pozbycia się czegokolwiek z nabytych produktów.
Maniakalne gromadzenie dóbr materialnych występuje dużo częściej u osób dorosłych i nierzadko towarzyszy mu depresja związana z utratą bliskiej osoby.
Doktor David Tolin, który pracuje z ludźmi cierpiącymi na syllogomanię i jest autorem książki „Buried Treasures”, przekonuje, że jest to zjawisko coraz bardziej powszechne. Osoby cierpiące na zespół zbieractwa narażają na zniszczenie nie tylko swoje domy, ale także zdrowie.
Różnica między zwykłym kolekcjonowaniem, a syllogomanią leży w tym, w jaki sposób nabyte przedmioty wpływają na życie danej jednostki. W przypadku zespołu zbieractwa, rzeczy stopniowo opanowują przestrzeń życiową osobypozbawiając ją np. miejsca do spania. Dr Tolin jako jedem z przykładów podaje sytuację, kiedy osoba maniakalnie zbierająca różnego rodzaju przedmioty traci przestrzeń, w której może gotować.
Co leży u podstaw takich zachowań?
Inny specjalista zajmujący się problemem syllogomanii, doktor Michael Tompkins uważa, że istnieją trzy najważniejsze czynniki powodujące ludźmi, którzy nałogowo gromadzą. Po pierwsze, głębokie przywiązanie do najzwyklejszych przedmiotów, które inni widzą jako śmieci. Po drugie, wiara w to, że nabyte przedmioty mają jakąś nadprzyrodzoną moc i wartość samą w sobie. Po trzecie, przekonanie, że pewnego dnia każda z tych rzeczy może się do czegoś przydać.
Traktowana jako zespół chorobowy, syllogomania coraz częściej bywa określana po prostu jako głęboka depresja lub stan lękowy. Badania wykazały, że płat czołowy u osób cierpiących na syllogomanię pracuje inaczej, niż u osób zdrowych. To właśnie ta część mózgu odpowiada za umiejętność racjonalnego myślenia.
Największy problem zjawiska maniakalnego zbieractwa polega na tym, że osoby chore bardzo rzadko szukają pomocy u specjalistów. Terapia jest trudna i opiera się na przedstawieniu osobom chorym przedmiotów w nowym świetle. Doktor Tompkins podkreśla, że syllogomania to choroba przewlekła i może być porównywana do uzależnienia od narkotyków.
AS
Copyright ©2012 4 NEWS MEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.